Na swój prywatny użytek nazywam to doświadczenie „efektem spanikowanego zająca”. Myśli i emocje kotłują się w szalonym tempie, dusza przeskakuje od jednego do drugiego jak z miedzy na miedzę. I ta duchowa zadyszka… Koszmar. Ale jaki przyjemny! Pytanie jednak brzmi: czy zakochanie zawsze jest dobre? Czy może być grzechem? Żeby móc odpowiedzieć na te pytania, trzeba najpierw przyjrzeć się, czym jest zakochanie. Romantycy nam powiedzą, że to pełnia życia, biolodzy ewolucyjni, że instynkt przedłużania gatunku połączony z doborem naturalnym, a endokrynolodzy do spółki z neurobiologami, że koktajl odpowiednich hormonów, który działa na organizm jak narkotyki. Taki opis jednak nie wyczerpuje istoty tego doświadczenia. To zaledwie kilka puzzli, a marzy nam się pełny obrazek. I taką głębszą analizę znajdziecie w książce „Miłość i odpowiedzialność” Karola Wojtyły. Bez paniki, nie będę cytować. Streszczę tylko najistotniejsze dla nas treści. Znajdziecie je, rozrzucone po kilku rozdziałach tej książki, tam gdzie autor pisze o „upodobaniu” bądź „sympatii”. Bez względu na to, jakie damy temu uczuciu imię, jest ono pierwszym etapem rodzenia się miłości. A te są trzy: Miłość upodobania/zakochanie się (Jesteś dobrem). Miłość pożądania (Chcę cię, bo jesteś dobrem dla mnie). Miłość życzliwości (Chcę twojego dobra). Na czym polega pierwsza z tych miłości? Otóż spotykam kogoś i to spotkanie rodzi we mnie reakcję emocjonalną. Chyba nie muszę dodawać, że pozytywną? Brzmi mało romantycznie, ale trudno – opisuje dobrze. W pierwszym momencie dochodzi do głosu sfera uczuć. I to one dominują w sympatii, nadają jej ton i kształtują ten jedyny w swoim rodzaju klimat. I jest to klimat tak sympatyczny, że często zdarza się zakochać w samym stanie bycia zakochanym. I to ujawnia bardzo wyraźnie pewną charakterystyczną cechę tego stanu: uczucia zaciemniają poznanie. Wynika to z faktu, że sfera uczuć nie jest nastawiona na poznawanie (szukanie prawdy), a na doznawanie (reagowanie na piękno i to nie tylko fizyczne). Wbrew pozorom to dla nas dobra wiadomość: doznania, jako bezpośrednia psychiczna reakcja na bodziec, nie są wartościowane moralnie, tzn. nie można powiedzieć, że same w sobie są złe lub dobre. O co dokładnie chodzi, wyjaśni przykład. Jeśli ktoś mnie uderzy, czuję przypływ adrenaliny i tylko od wagi przeciwnika zależy czy będzie to dla mnie hormon walki, czy ucieczki. Jednak mogę sobie zapamiętać, kto mnie uderzył, i odegrać się za jakiś czas, na podobnej adrenalinie. W tym drugim przypadku podjęłam decyzję, że będę starannie pielęgnować uczucie gniewu, więc ponoszę pełną odpowiedzialność etyczną za straty moralne i zdrowotne mojej ofiary. Jeśli więc ktoś budzi we mnie ciepłe, a czasem nawet gorące uczucia, powoduje łomotanie serca, wzrost temperatury ciała i pozostałe reakcje z tego pakietu, to one wszystkie nie są grzechem. A nie są nim, bo wynikają z doznania, a nie są wynikiem podjętej świadomie decyzji. I tu jest pewien drobny haczyk: emocje towarzyszące stanowi zakochania nie są wynikiem decyzji, ale mogą do niej prowadzić. Sugerują nawet kierunek ruchu, a mianowicie rozwój relacji, czyli przejście na poziom miłości pożądania. To w tym momencie – przejścia – podejmujesz decyzję czy pielęgnujesz zakochanie, czy pozwalasz mu przeminąć. Wraz z decyzją pojawia się ocena moralna twojego stanu emocjonalnego. I żeby wybrać słusznie, warto pójść za mądrą radą św. Ignacego Loyoli – w chwilach, kiedy utożsamiasz się ze spanikowanym zającem, trwaj przy decyzjach i zasadach przyjętych, zanim ogary poszły w las. Ocalisz dobro, a jest duża szansa, że nagrodą za pierwsze miejsce w biegu będzie miłość twojego życia. Pytanie jednak pozostaje otwarte jak wyjść z pułapki zakochania w niewłaściwej osobie?! fot. K. Nowak 11 lutego 2014, 21:08 Jest redaktorem w wydawnictwie Tyniec i dziennikarzem. Z wykształcenia historyk i teolog. Jest autorką książki "Wierny pies Pański. Biografia św. Jacka Odrowąża"
Szczęść Boże. Mam 35 lat od 13 lat jestem mężatką. Mam dwoje dzieci. Kocham swojego męża ale zakochałam się w księdzu z mojej parafii. Spotykamy się i kochamy. Jest mi dobrze z nim tak samo jak z mężem. Kocham ich obydwu. Czy jest to możliwe? co mam robić nie chcę stracić męża ani Jego
Grzechy dzielimy na cielesne i duchowe. Pierwsze dotyczą naszych uczynków. Do grzechów duchowych zaliczamy myśli. To dlatego podczas mszy żałujemy za grzechy popełnione myślą, mową, uczynkiem i popełniane myślą to takie, gdy o czymś albo o kimś źle myślimy, życzymy mu źle. Może to być niewypowiedziane życzenie śmierci, radość z czyjegoś nieszczęścia. Przeczytaj również: Bieganie z gołymi cyckami i pupą staje się modneGrzechy popełniane myślą dzielą się na trzy grupy: myśli, marzenia oraz pragnienia. Grzeszymy myślą, gdy świadomie nie chcemy przestać myśleć o czymś źle. Myślą grzeszymy też wtedy, kiedy nie dystansujemy się wobec tych fantazji, gdy przyjemnie robi się nam, gdy o nich myślimy, chociaż wiemy, że to jest złe. Przeczytaj również: Zakochałam się w księdzu...Same nieczyste myśli (np., że zdradzimy małżonka w sypialni, okradniemy sąsiada) są grzechem ciężkim. Grzech ciężki jest wtedy, gdy w myślach podniecamy się i nie chcemy przestać świadomie tego czynić, lekki - gdy próbujmy z tym walczyć, czasem bez skutku, ale chociaż staramy się zapomnieć o złych myślach, próbujemy je przegnać. Gdy myśl powstaje nieświadomie, a człowiek nawet na nią nie zwróci uwagi, to grzechu nie to świadome wyobrażanie sobie złych rzeczy, które mogłyby się wydarzyć, ale nie dążymy do ich spełnienia. Nawet jeżeli nie chcemy ich czynić, realizować, to jest to grzech ciężki, bo to utajone pragnienie zła. Może być to marzenie o dokonaniu gwałtu, kradzieży, podpaleniu, dotyczą sfery intymnej, przeważnie chodzi o chęć popełnienia nieczystości, zdrady fizycznej. Kościół uznaje to za grzech ciężki. Przeczytaj również: O nietuzinkowym księdzu, który pozował na plaży do kalendarza**Zgodnie z nauką katolicką, wszystkie nieczyste myśli, pragnienia i marzenia są uznawane za grzechy śmiertelne. A co oznacza grzech śmiertelny? Oddalenie się od Boga i nieba, a przy tym zbliżenie do szatana i męki w piekle. Co za tym idzie, grzech śmiertelny to ten, który odbiera człowiekowi łaskę uświęcającą, przekreśla przyjaźń z Bogiem i miłość do Niego, a także nie pozwala na zaznanie wiecznej prowadzi do odpuszczenia grzechów i pojednania z Bogiem. Trzeba jednak ponieść karę za swoje występki: to pokuta. Ta sakramentalna przybliża skruszonego grzesznika do Boga, "czyści" wszystkie grzechy, także te może być jednak nierozgrzeszony, jeżeli mimo obietnic poprawy, człowiek dalej świadomie czyni zło lub ma złe myśli. Czytaj e-wydanie »**
Postępowy duchowny ma konta na wszystkich kanałach w mediach społecznościowych. To w nich, z pomocą krótkich filmików rozjaśnia młodym katolikom i katoliczkom moralne zawiłości. Dręczące dzieci i młodzież kwestie, na które często nie uzyskują odpowiedzi podczas lekcji religii organizowanych w szkołach, znajdują rozwiązanie
zapytał(a) o 17:38 Czy zakochać się w księdzu to grzech? Czy to jest grzechem? Pomóżcie... Odpowiedzi Jaki tam grzech... ksiądz też człowiek! Mieszkam obok kościoła więc widzę księży codziennie, niektórzy są na prawdę bardzo przystojni. Nie jest grzechem, nawet jeśli, to olewaj to. pati8462 odpowiedział(a) o 17:46 To nie grzech. Chyba że będziesz z nim to wtedy by musiał rzecz się kościołowi czyli wyżec się prawa:) blocked odpowiedział(a) o 17:46 Sądzę, że nie.. bo Ty raczej nie masz na to w pływu... :/ Uważasz, że ktoś się myli? lub
. 67 42 170 727 526 451 562 134