Sukienka z rozcięciem Zabawny fakt: od momentu kiedy Altuzarra zadebutował ze swoją kolekcją na jesień 2009, przedstawił on już ponad 200 modeli z rozcięciami w różnych miejscach. Ten fenomen został nawet nazwany „syndromem nogi Angeliny Jolie. Ale kto nie lubi rozcięć? Chyba jednak wszyscy je lubią. Niby mały szczegół, ale dodaje on pikantności. Od zeszłego roku wyszukiwanie odzieży z rozcięciami wzrosło o 147% i ciągle co raz więcej internautek decyduje się na zakup odzieży z takim detalem. Nie trzeba być naukowcem, aby zauważyć, ze trend na rozcięcia powrócił. Rozcięcie pokazuje delikatnie, co jest pod spodem, bez ostentacyjnego krzyczenia „patrz na mnie!”. W zimie, kiedy nosimy na sobie więcej warstw, rozcięcia są specjalnie użyteczne: rozcięcie na przodzie sukienki lub tuniki od razu zamienia ją ze skromnej na wyrafinowaną, bez okazywania skóry. Z każdym ruchem ubiór nabiera nowej formy i nowego znaczenia, nowego życia. Nie trzeba dodatkowo wspominać, że dobrze umiejscowione rozcięcie zwiększa znacznie komfot noszenia obcisłej i podkreślającej kształty sukienki ołówkowej. Natomiast spodnie z rozcięciami automatycznie wydłużają nogi i dodatkowo pozwalają na pokazanie butów, które notmalnie giną w fałdach materiału. Rozcięcia grą linii Generalnie, jeżeli mówimy o rozcięciach, to mówimy o grze linii. Jednym z wariantów tej gry jest zastosowanie graficznej sukienki, gdzie rozcięcie prawie gubi się w motywie, i dodanie do niej kontrastowych butów Jednak pamiętajmy, żeby i z tym trendem zachować umiar. Im więcej skóry pokazujemy w dolnej połowie ciała, tym mniej należy pokazać w jego górnej. Dla przykładu: sukienka z dekoltem do pępka wymaga tego, aby nogi były dobrze zakryte, inaczej zostaną zaburzone proporcje. A jeżeli uda się Wam wypatrzeć sukienkę z rozcięciem, w srebrnym kolorze, ustrzelicie dwa trendy za jednym razem!